„Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeśli zachodzi jakaś reakcja, obie ulegają przemianie.”
Carl Gustav Jung
- Miejsce odbywania praktyk.
Dom Pomocy Społecznej przy ul. Wł. Broniewskiego 4/6 w Szczecinie istnieje od 1947 roku jako całodobowa placówka świadcząca usługi dla osób wymagających opieki i pielęgnacji. Od 24 października 2008 r. funkcjonuje jako Dom Pomocy Społecznej dla osób przewlekle chorujących psychicznie. Aktualnie zamieszkuje go 74 mieszkańców w różnym wieku i z różnymi diagnozami. Placówka oferuje szeroki zakres zajęć terapeutycznych, takich jak sesje psychologiczne, zajęcia plastyczne, muzyczne, a także organizuje konkursy, zawody, imprezy oraz wycieczki tematyczne. Regularnie odbywają się także wizyty lekarskie. W pobliżu znajduje się Wojewódzki Szpital Wielospecjalistyczny oraz Centrum Psychiatryczne z oddziałami psychiatrycznymi, co umożliwia zapewnienie mieszkańcom kompleksowej opieki medycznej w razie potrzeby. Dyrekcja placówki aktywnie współpracuje z praktykantami i wolontariuszami. Wystarczyło złożyć podanie i zaproponować umowę praktyk, zgodną z zasadami obowiązującymi w Instytucie Psychologii Procesu, a placówka zadbała o przeszkolenie z zakresu BHP i RODO oraz zapewniła mi gabinet, w którym mogłem spokojnie pracować i rozmawiać z mieszkańcami. Miałem nawet możliwość zaproponowania im herbaty lub kawy.
- Dlaczego właśnie o tym jest ten artykuł?
Człowiek jest istotą społeczną, co oznacza, że żyjemy w społeczeństwie i zdobywamy doświadczenie w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich praktycznie od urodzenia. Rzadko kiedy zastanawiamy się jednak nad jakością tego kontaktu oraz funkcją, jaką może on pełnić. Jeszcze rzadziej analizujemy czynniki wpływające na jakość i głębokość relacji z drugim człowiekiem. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do kontaktów z innymi, że wchodzimy w nie niemal automatycznie, gdy potrzebujemy załatwić jakieś sprawy, zdobyć informację czy nawiązać relację. Ponieważ jest to tak powszechne i częste, moim zdaniem rzadko zastanawiamy się nad tym i rzadko mamy też jakieś refleksje na ten temat.
Jednakże, gdy zmieniamy środowisko, wchodzimy w jakieś inne społeczności, lub wyjeżdżamy do krajów o nieco innej kulturze, często zdarza się, że wtedy zwraca naszą uwagę rodzaj kontaktu jaki występuje między ludźmi w tych środowiskach. Lecz mimo, że widzimy różnicę w sposobie w jaki wchodzą w kontakt i komunikują się np. ludzie w USA, Australii, krajach południowej Europy, to dalej nie mamy żadnej głębszej refleksji i zrozumienia tego zjawiska jakim jest kontakt z drugim człowiekiem.
Dla mnie prawdziwym odkryciem, porównywalnym z odkryciem nowej cywilizacji na dotąd nieznanym kontynencie, był staż psychoterapeutyczny w ośrodkach zapewniających opiekę ludziom z diagnozami psychiatrycznymi. Tutaj na nowo odkryłem i zagłębiłem się w temacie nawiązywania kontaktu z drugim człowiekiem, przebywania z nim w tej relacji oraz rozumienia dynamiki tego kontaktu. Dzięki tym praktykom poznałem, co oznacza prawdziwy i szczery kontakt, jak zmienia on relacje oraz jak wpływa na nas i ludzi, z którymi nawiązujemy kontakt. W trakcie tych praktyk uświadomiłem sobie również, jak mało jest tego prawdziwego kontaktu między ludźmi. To wywołało nawet pewien rodzaj oburzenia i złości – dlaczego mimo posiadania stosunkowo zorganizowanego i rozwiniętego systemu edukacji, uczymy się w nim tak wielu niepotrzebnych i zbędnych rzeczy, podczas gdy tak kluczowa i fundamentalna umiejętność jak nawiązywanie kontaktu i pozostawanie w nim, pozostaje często pomijana?
Przebywanie i kontakt z osobami, które są zdiagnozowane jako osoby „bez kontaktu”, z „bardzo ograniczonym kontaktem” lub też „bez logicznego kontaktu” uświadomiły mi co oznacza prawdziwy i szczery kontakt i nauczyły mnie jak to robić z drugim człowiekiem.
Chciałbym w tym artykule opisać moje doświadczenia i lekcje jakie pobrałem od osób nie mieszczących się w ramach akceptowalnych społecznie norm, oraz zmianę, przez którą przeszedłem, aby być w stanie nawiązywać i utrzymywać ten kontakt. Opiszę także, co mi to dało.
- Na czym polega szczery i otwarty kontakt z drugą osobą
Trudno w kilku słowach opisać definicję prawdziwego, szczerego i otwartego kontaktu, niemniej jednak wydaje się podstawowym, że aby być w prawdziwym kontakcie, trzeba najpierw prawdziwie Być. Bazą i spoiwem do kontaktu jest obecność dwóch odrębnych spotykających się stron. Co oznacza, że bez bycia w kontakcie ze sobą, kontakt z innym człowiekiem na głębokim poziomie nie ma szansy się wydarzyć. Potrzeba więc pewnego rodzaju postawy wewnętrznej i zewnętrznej, aby w ogóle do kontaktu mogło dojść. Gdy taka postawa zaistnieje, wtedy możliwe jest zaistnienie prawdziwego i szczerego kontaktu, które w moim doświadczeniu jest rodzajem połączenia światów dwóch osób, i stworzenia trzeciego świata, w którym te dwa światy mogą współistnieć. Wtedy staje się możliwy przepływ informacji, emocji i doświadczeń dwóch osób a także podążanie za ich dynamiczną interakcją.
Nawiązywanie kontaktu i bycie w kontakcie z osobą polega też na tym, aby spotykać osobę w tym miejscu w jakim ona jest i w jakim aktualnie przebywa i podążać za tą osobą często porzucając własną agendę i dołączając do drugiego człowieka.
Aby móc to świadomie robić ważnych jest kilka składników tego kontaktu, takich jak: sposób inicjowania kontaktu, kontakt z treścią werbalną komunikatów, kontakt ze stanem drugiej osoby, z postawą ciała, z niewerbalnymi treściami komunikatu, z nastrojem, atmosferą, jakością i energią drugiego człowieka, kontakt ze sobą i świadomość swoich rang i przywilejów, a także rang i przywilejów osoby, z którą tworzymy kontakt.
- Inicjowanie kontaktu
Wchodząc do ośrodka, w którym przebywają osoby będące w ekstremalnych stanach świadomości momentalnie stajemy się częścią tego systemu. Dzieje się to niezależnie od tego, czy to my jesteśmy inicjującymi kontakt czy też kontakt jest inicjowany przez zainteresowane nami osoby.
W tym drugim przypadku, osoby często podchodziły bezpośrednio i pytały, „Kim Pan jest?”, „Czy Pan to lekarz?”, „A czy Pan żonaty?” „Czy ma Pan papierosy?”.
Pytania te były szczere i okazywały pewien rodzaj zainteresowania, ciekawości i chęci jej bezpośredniego zaspokojenia.
Inne osoby z kolei tylko patrzyły z ciekawością, ale bały się odezwać i zainicjować kontakt. Gdy udawało mi się to zauważyć to wtedy ja próbowałem zainicjować kontakt, ale musiałem to robić bardzo delikatnie, nienachalnie, żeby nie spowodować wycofania się osób z kontaktu lub nawet ucieczki ich z pola mojego widzenia. Bywały też osoby, które w ogóle nie reagowały na moją obecność. Niektóre osoby potrzebowały dużo więcej czasu na poznanie mnie i dopiero po kilku miesiącach od rozpoczęcia praktyki wykazywały zainteresowanie nawiązaniem kontaktu.
To co ułatwiało mi nawiązywanie kontaktu z osobami w odmiennym lub ekstremalnym stanie świadomości, to odwiązanie się od jakiegoś, celu, agendy, zadania, które ma się w głowie, i przekierowanie uwagi na człowieka, uświadomienie sobie, co mnie zahacza, przyciąga, interesuje w tej konkretnej osobie? Szukanie tego czegoś z czym ja mogę być w realnym i prawdziwym kontakcie. O co naprawdę chciałbym tego kogoś zapytać?
I to nie chodzi o takie pytania dotyczące czyjejś historii czy sytuacji danej osoby, ale pytania o to co zauważamy tu i teraz i występuje tu i teraz, w emocji, nastroju, spojrzeniu, uśmiechu, postawie ciała ruchu lub w tym co dana osoba mówi. Znalezienie tego co mnie interesuje w drugim człowieku i wnoszenie tego wprost, czy to jest melancholia, spokój, rodzaj osadzenia, wewnętrznej siły i wniesienie tego – powiedzenie tego wprost drugiej osobie jest bramą do prawdziwego i szczerego kontaktu.
- Kontakt werbalny – co jest mówione,
Bardzo często spotykałem się z tym, że osoby w ekstremalnym stanie mówiły o rzeczach na tyle nieprawdopodobnych, że od razu czułem się zagubiony, zakłopotany, traciłem pewność siebie, pojawiała się pustka w głowie, a nawet czułem się skrępowany i nie wiedziałem co mam dalej robić.
Ważne było dla mnie, aby w takich sytuacjach, nauczyć się szukania sensu w przekazie, który z pewnego logicznego, powszechnie uzgodnionego punktu widzenia, tego sensu nie ma. Aby to zrobić, po pierwsze warto zaufać, że osoba, z którą rozmawiamy, ma w danej chwili autentyczne przeżycia i doświadczenia o których stara się komunikować. Po drugie, mimo iż na poziomie werbalnym ten komunikat może nie mieć dla nas sensu, to warto wysilić się i spojrzeć bardziej symbolicznie na przekazywany komunikat i szukać własnego zrozumienia symboliki tego przekazu, mówiąc – „ja to rozumiem w ten sposób, że…”
Przykład:
Mieszkaniec: „Real, Twórca tego ruchu był na innej planecie i pokazali mu wszystko, że to oni stworzyli świat i ludzi i zwierzęta w laboratoriach i oni tam żyją zgodnie, nie walczą i teraz chcą żebyśmy utworzyli tu ambasadę ich i światowy rząd i nie walczyli między sobą tylko żyli w Pokoju i miłości tak jak tam na ich planecie.
Terapeuta: Trudno mi uwierzyć, że on był na innej planecie, ale bardzo mi się podoba ta wizja życia w pokoju i miłości i też w to wierzę i wspieram, że tak byłoby dla ludzkości najlepiej. To bardzo Fajny pomysł, ja też bym tak chciał
M: No tak, Ale oni w to nie wierzą, rządy nie wierzą, Watykan nie wierzy, choć listy poszły do Watykanu, ale nie wierzą, dlatego te wojny są. Coraz gorzej się robi na świecie. Jest mała szansa, że nie będzie wojny światowej, 1 %. Ale Ci którzy uwierzą to będą żyli. Bo Oni uratują nas.
T: No ja bym nie chciał wojny
M: No ja też nie. Kto by chciał
T: I z kim nie rozmawiam, to nikt by nie chciał, Po co walczyć jak można posiedzieć, porozmawiać, współdziałać? Więc dużo jest nas takich co nie chce wojny.
M: I ten Putin teraz; coś niedobrego się dzieje na świecie.
T: Ma pan rację, że Ci którzy chcą pokoju powinni jakoś bardziej współpracować. Wspierać się, współdziałać,
M: Tam Na tamtej planecie nie ma państw i Ruch Realiański dąży do stworzenia rządu światowego. Po co tyle tych Państw i tylu biurokratów się kręci tylko? To nikomu niepotrzebne.
T: To byłby świetny pomysł, żeby nie było granic, wspólnota, współpraca, przyjaźń.
M: no tak to głupota, walka, zagarnianie ziemi, bez sensu. A oni nie przyjeżdżają tu z tamtej planety, żeby nas zagarnąć. Chcą tylko żebyśmy ambasadę ich planety utworzyli. Bo nie są najeźdźcami tylko w pokojowych zamiarach.
T: Tak ma pan rację, ja widzę, że z jednej strony są ludzie, którzy chcą żyć w pokoju, miłości i przyjaźni, bez wojen, granic, żeby się dogadywać i zrobić jeden światowy rząd.
I tacy co mówią – nikt nam nie będzie mówił jak ma być w naszym kraju, to nasza ziemia, nasze granice, i nie chcemy obcych, możemy was zagarnąć.
Odgrywam przed klientem ten konflikt i dochodzimy w tym do takiego odkrycia, że chęć władzy nie pozwala w pełni cieszyć się życiem.
W tym miejscu następuje pewien rodzaj zrozumienia i spadku napięcia, zmienia się atmosfera. Jest to dobry moment, żeby podziękować Mieszkańcowi, za cenną lekcję i zwrócenie uwagi na ważne rzeczy. Doceniam to i kończymy spotkanie.
Budowanie kontaktu na poziomie werbalnym to w pewien sposób szukanie pomostów pomiędzy światem, w którym jest osoba a światem który postrzegamy i widzimy my. My często widzimy inaczej rzeczywistość niż pacjenci, którzy widzą coś innego i tym co pomaga w nawiązaniu i utrzymywaniu kontaktu jest próba uzgodnienia tych dwóch punktów widzenia rzeczywistości oraz zaufanie doświadczeniu osoby, z którą wchodzimy w kontakt. Gdy osoba nam mówi coś co rozumie w jakiś sposób, to my, nie zaprzeczając jej doświadczeniu, mówimy jak my to rozumiemy. Szczery i otwarty kontakt zakłada, że wierzymy, że to czego doświadcza dana osoba ma znaczenie, więc dlatego wnosimy nasze rozumienie tego co nam mówi. Nie zaprzeczamy jej doświadczeniu, ale też nie udajemy, że wierzymy we wszystko co osoba nam mówi, zwłaszcza wtedy, gdy słyszymy rzeczy nieprawdopodobne. Wtedy ważne jest wnoszenie własnego rozumienia symboliki takiego przekazu, co ma ogromne znaczenie w budowaniu szczerego kontaktu.
Przykład:
Osoba 1: Umówiłem się z Buddą i Bozią naszą, że jak wymyślę sposób na głód na świecie to usuną mi tą gadającą istotę ze mnie.
Terapeuta: Aaa widzę że to dla pana bardzo ważne i mógłby pan wiele zrobić aby pozbyć się tego głosu który pan słyszy.
Przykład:
Osoba2 : „Jestem Jerzy Waszyngton, Vincent Van Gogh, Sierakowski – seven names. Byłem pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych i malowałem słynne obrazy zanim mnie tu zamknęli”
Terapeuta: „ Trudno mi w to uwierzyć, że jest pan tymi wszystkimi postaciami, ale rozumiem że czuje się pan jak ktoś wyjątkowy kto mógłby zrobić wiele dobrego dla świata.
Gdy osoba mówi rzeczy, w które nie wierzymy to jest dużą sztuką, żeby nie zaprzeczać jej doświadczeniu, ale też nie udawać, że się wierzy. W takich przypadkach można powiedzieć, że nam jest w to trudno uwierzyć, ale jednocześnie wierzymy w doświadczenie tej osoby i staramy się wnieść nasze doświadczenie lub dopytać, dowiedzieć się więcej o jej doświadczeniu.
Bardzo często osoby w ekstremalnym stanie świadomości, długotrwale leczące się, będące pod wpływem leków, mówią w sposób trudny do zrozumienia, cicho, niewyraźnie, niezrozumiale. Czasami jest to na tyle trudne, że może pojawić się tendencja do nie wnoszenia za każdym zdaniem czy słowem, tego, że się nie rozumie, tylko udawania i „sympatycznego” przytakiwania na to co mówi osoba, bez pełnego zrozumienia przekazu. W budowaniu szczerego kontaktu ważne było, aby nie udawać, że się rozumie lub słyszy, lub z uśmiechem pomijać i marginalizować niedosłyszaną lub niezrozumianą treść przekazu. To co wpływało na udrożnienie komunikacji i lepszy kontakt, to jednak zatrzymanie się i zadbanie, aby usłyszeć i zrozumieć co ktoś do nas mówi, wniesienie tego, że się nie rozumie i poszukania z drugą osobą takiego tempa i głośności wypowiedzi, które umożliwią nam odbiór komunikatu i odpowiedź na niego.
Możemy powiedzieć, że nie zrozumieliśmy tego co właśnie powiedział, nie usłyszeliśmy, poprosić, czy mógłby to powiedzieć jeszcze raz wolniej, wyraźniej, dopytać czy dobrze zrozumieliśmy. Takie zatrzymanie, niepomijanie nieusłyszanej treści zwykle bardzo pomagało w budowaniu kontaktu i przepływu komunikatu.
Mi osobiście w takich sytuacjach bardzo pomagała taka wewnętrzna refleksja i pytanie, jak bym się zachowywał, co bym robił i mówił, gdybym rozmawiał z kimś mi bliskim, np., z kimś z mojej rodziny i gdyby ten ktoś tak do mnie niezrozumiale mówił, to co bym wtedy zrobił? Jak bym reagował?
- Kontakt ze stanem osoby i dołączanie do stanu osoby.
Mieszkańcy z którymi pracowałem podczas praktyk i z którymi spotykałem się na przestrzeni tych kilku miesięcy bywali w różnych stanach emocjonalnych. Czasami mieli optymistyczny i pogodny nastrój, czasami byli czymś podekscytowani, niespokojni, poddenerwowani czymś, coś ich martwiło albo smuciło, lub zamyślali się patrząc w jeden punkt i zanurzali się w świecie swoich, myśli, wspomnień, wyobrażeń itp. Początkowo nie wiedziałem jak mam się zachowywać w sytuacjach gdy w czasie rozmowy osoba przestawała rozmawiać i „odpływała” w odmienny stan na dłuższą chwilę, lub była czymś zaniepokojona, lub zmartwiona.
Nie uniknąłem również popełnienia kilku błędów. Np. Gdy mieszkaniec DPS powiedział mi, że nie przyszły do niego pieniądze i chce iść do Pani Eli z administracji DPS-u zapytać o nie, to zamiast dopytać o co dokładnie chodzi, i czy będzie dla niego OK jeśli pójdziemy po sesji zapytać o to, czy może wolałby żebyśmy wyjaśnili to zanim zaczniemy rozmawiać. Zamiast tego zmarginalizowałem jego stan i emocje i przeszedłem do mojej agendy, na co ta osoba chcąc nie chcąc przystała.
Z czasem zauważyłem jednak, że zauważanie, odbieranie emocji osoby, komunikowanie na głos o tym co widzę i czuję, ale też dołączanie do i dostosowywanie się do stanu, postawy ciała i atmosfery jaką nosi w sobie druga osoba powoduje, że po chwili nawiązuje się kontakt. Bardzo często, gdy mój rozmówca wpadał w zamyślenie, odpływał w swój świat wewnętrzny i zauważałem to i również dołączałem do tego lekko „odpływając” i wtedy po pewnym czasie osoba „wracała” do kontaktu ze mną.
Przykład:
Rozmawiamy z panem K. na luzie przypominając sobie tematy z poprzedniego spotkania – nagle pan K zapatrzył się w obrączkę:
Terapeuta: widzę że się pan przygląda
Pan K: Na obrączkę patrzę.
T: Tak mam bo jestem żonaty.
PK: Męczy Pana? 🙂
T; Nie jest fajna.
PK: A ja chcę mieć żonę nawet Toruniankę. Nie musi być już polsko-amerykańska – nawet Torunianka może być. I Sławomir, ten co śpiewa w „tak to leciało” żeby się Dowiedział” 🙂 Rozmowa jest w wesołym nastroju, potem chwilę rozmawiamy o tym że Pan K lubi Reage.
Po chwili pan K zamyśla się, pochyla do przodu, trochę zgarbiony, zmienia się atmosfera. Zauważam to i próbuję dołączyć do stanu pana K. zmiany atmosfery i jego nastroju, również trochę się pochylam. Po chwili mówię.
T: O widzę że coś się zmieniło, w coś się pan zapatrzył i o czymś Pan Myśli.
Pan K bardzo trzeźwo i smutno:
PK „co to z tym światem się nawyprawiało? – Te wojny”
T: No ma pan racje, po co ci ludzie wojują?
PK: Tak,
T: Martwi się pan?
PK; Tak
T: No ja trochę też, ale dobrze, że u nas nie ma wojny żadnej.
PK: Tak.
- Kontakt z postawą ciała i niewerbalnymi sygnałami.
W trakcie stażu powoli nauczyłem się, że wszystko co się dzieje podczas sesji jest komunikatem, sygnałem relacyjnym. Dlatego bardzo pomocne w budowaniu i pozostawaniu w kontakcie było zauważanie tego co robi dana osoba, co robi jej ciało, czy jest napięte, rozluźnione, odchylone, czujne czy zrelaksowane. Wtedy mogłem niejako dostrajać swoje ciało do tego co widziałem i wyczuwałem. Jeśli ciało mojego rozmówcy jakby opadało to mogłem dołączyć do tego i pozwolić swojemu ciału również lekko opadać. To również często powodowało to, że kontakt z drugą osobą stawał się bardziej prawdziwy i wyczuwalny.
- Kontakt z energią i jakością drugiej osoby.
Kolejnym ważnym czynnikiem budowania kontaktu jaki udało mi się poznać jest wyczuwanie atmosfery jaka panuje pomiędzy osobami oraz energii i jakości jaką miała osoba będąca ze mną w kontakcie. Zauważanie i poczucie tej atmosfery i energii a także powiedzenie o tym co się wyczuwa a następnie „dostrojenie się” do tej atmosfery i jakości powodowało, że kontakt i komunikacja przebiegała bardziej płynnie, naturalnie i lekko.
- Kontakt ze swoimi przywilejami i poszanowaniem przywilejów drugiej osoby.
To niby najbardziej oczywista, ale też moim zdaniem jedna z najtrudniejszych składowych budowania i podtrzymywania szczerego kontaktu. Świadomość własnych przywilejów w różnych obszarach, zarówno tych z którymi łatwo mi się identyfikować jak i tych do których trudniej mi się przyznać czy w ogóle je zauważyć, ale też uznanie ich, docenienie i ucieszenie się nimi bardzo mi pomagało w kontakcie z ludźmi którzy wielu tych przywilejów nie mają.
Jest to o tyle ważne, ze w trakcie rozmowy mogą wydarzać się momenty, w których doświadczenie, historia osobista i indywidualne cechy osoby z którą rozmawiamy powodują, że w danym momencie nasza siła w danym aspekcie jest mniejsza niż naszego rozmówcy. Osoby w odmiennym lub ekstremalnym stanie świadomości często mają dużą siłę duchową lub psychologiczną. Wtedy taka świadomość naszych mocnych stron i naszej wewnętrznej siły i przywilejów, pozwala nam na zaakceptowanie i uznanie naszej niższej pozycji i siły w niektórych innych aspektach w kontakcie z człowiekiem i uznanie jego mocy i większych doświadczeń w tych aspektach.
Mi świadomość mojej siły i przywilejów wynikających z tego kim jestem do czego mam dostęp, pozwoliła dostrzegać i zauważać moc i przywileje osób z którymi rozmawiałem. Wtedy mogłem im o tym powiedzieć i docenić je. To też uświadamiało mi moje słabości i deficyty. Ludzie z którymi pracowałem często od lat mieszkają w DPS, nie mają pracy, a nawet możliwości jakiegokolwiek zarobkowania, nie mogą decydować o sobie w wielu aspektach i są niejako opuszczeni przez rodzinę i społeczeństwo, często też ubezwłasnowolnieni. Z drugiej strony, historie ich życia, przeszkody z jakimi musieli się mierzyć, los jaki ich spotkał, i choroba z jaką przyszło im żyć powoduje, że każda z tych osób ma swoją moc, swój zasób przywilejów, doświadczeń i swój wewnętrzny potencjał. Zauważanie i odkrywanie tych rzeczy było dla mnie niezwykle ważne, rozwojowe i pomocne, a nawiązywanie i bycie w kontakcie w takich momentach może być głębokie i poruszajcie dla obu stron kontaktu.
- Co może przeszkadzać w tworzeniu szczerego i otwartego kontaktu.
Nawiązywanie szczerego kontaktu to bardzo intuicyjny i wrażliwy na różne czynniki proces. Ciężko jest znaleźć na niego przepis, wg którego trzeba postępować, żeby w taki kontakt wejść. Już zresztą sama idea poszukiwania i sformułowania takiego przepisu zaprzecza idei szczerego i otwartego kontaktu. Są jednak pewne uwarunkowania i postawy, których unikanie znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wejścia w kontakt, ponieważ postawy te ograniczają a nawet niwelują możliwość głębszego kontaktu z drugim człowiekiem. Poniżej wymienię i opiszę najważniejsze z nich:
- Przekonania dotyczące wchodzenia w kontakt z osobami w odmiennym stanie świadomości i ekstremalnym stanie świadomości. – W naszym społeczeństwie i kulturze funkcjonują przekonania, stereotypy i obawy dotyczące osób psychicznie. chorych przebywających w zakładach opieki długoterminowej. Powodują one pewne automatyczne nastawienia i obawy wobec osób z diagnozą lub zachowaniem wykraczającym poza powszechnie uznane normy i wskazującym na ekstremalny stan świadomości. Każdy opis poszczególnej diagnozy zakłada pewien wachlarz zachowań i symptomów jakie przyjmujemy za typowe i poprzez które patrzymy na człowieka. Zza zasłony z tych przekonań ciężko zauważyć podmiotową osobę w człowieku i nawiązać z nią realny kontakt. Dlatego ważne jest, żeby obok rzeczywistości, w której istnieją i funkcjonują różne diagnozy, oczekiwania i nastawienia wobec nich, stworzyć możliwość wykreowania równoległej rzeczywistości w której takich założeń i nastawień nie ma.
- Strach przed osobami w Odmiennym i ekstremalnym stanie świadomości – Bardzo często osoby przeżywające ekstremalny stan świadomości przejawiają zachowania, które w powszechnym mniemaniu uchodzą za dziwaczne a nawet budzące niepokój w odbiorcy. Uleganie temu uczuciu strachu bardzo często odcina nas od możliwości otwartego i szczerego kontaktu.
- Postawa paternalistyczna – traktowanie i mówienie do ludzi jak do dzieci i protekcjonalne ich traktowanie. Bardzo często wobec osób w ekstremalnym stanie świadomości, których zachowanie odbiega od powszechnie uznanych norm i wzorców, budzą się nieświadome tendencje i instynkty które powodują, że czujemy się w uprzywilejowanej pozycji i wrzuca nas to w postawę pretendującą nas do przejęcia kontroli nad sytuacją i narzucenia własnej jej wizji i woli w sposób w jaki często przydarza się nieświadomie ludziom dorosłym w kontakcie z dziećmi. Dzieje się to natomiast z całkowitym pominięciem i marginalizacją drugiej osoby, jej potrzeb, jej zdania i jej nastroju. To skutecznie blokuje dwustronny kontakt.
- Niewiadomość własnej pozycji siły i przywilejów, i gubienie kontaktu z tą siłą. Gdy tracimy z tym połączenie, wypadamy z kontaktu i nie jesteśmy w stanie zauważyć przywilejów drugiej osoby.
- Brak znajomości sytuacji –. Wchodząc do nowej instytucji lub spotykając nowe osoby w nowym otoczeniu napotykamy na trudności, obawy i niepewność, które odcinają nas od naszego poczucia siły. To z kolei może wpływać na kontakt z drugim człowiekiem, ponieważ nasza uwaga nie jest w pełni przekierowana na tą osobę.
- Własne trudności – Często w pracy z osobami w odmiennym lub ekstremalny stanie świadomości poruszane są treści i tematy, które mogą okazać się trudne dla nas osobiście i powodować, że chwilowo wpadniemy w pewien odmienny stan w którym nadmiernie odczuwamy nasze własne trudności związane z wcześniejszymi trudnymi przeżyciami. W takich sytuacjach bardzo często się wypada z kontaktu ze sobą przez co też znika ktoś kto może stworzyć szczery kontakt z drugim człowiekiem. Ważne aby mieć dużo uważności, zauważyć ten moment i albo postarać się wyprowadzić się ze stanu przeżywania tej wewnętrznej trudności, albo świadomie wyjść z kontaktu z drugą osobą.
- Społeczne postrzeganie osób chorych jako „bez kontaktu” strach przez ekstremalnym stanem powoduje, że często traktujemy je ze zbytnią ostrożnością, lub niepoważne. Funkcjonujące w naszej kulturze żarty z ludzi z diagnozami psychiatrycznymi powoduje, że zza kurtyny tych przekonań wypada się z możliwości doświadczenia szczerego kontaktu, ponieważ widzi się po drugiej stronie wytwór tych przekonań, a nie prawdziwą osobę.
- Kolejnym czynnikiem utrudniającym, jest trzymanie się schematu i zadania – Często w kontakcie z osobami znajdującymi się w instytucji, znajdujemy się w sytuacji w której mamy wobec nich jakiś cel i zadanie. Jeśli jednak pragnie się nawiązać szczery i prawdziwy kontakt z tymi osobami, trzymanie się tego zadania może być czynnikiem niweczącym ten kontakt. Dzieje się tak dlatego, ponieważ dysponując większą siłą i przywilejami, bardzo łatwo jest zmarginalizować drugą osobę i jej potrzeby. Nasza potrzeba „wyrobienia się w realizacji agendy” i poczucia powinności, że teraz coś powinno się zrobić, również jest przeszkodą w nawiązywaniu i utrzymywaniu kontaktu. Dlatego tym co zawsze pomagało mi w takich sytuacjach, było nawet chwilowe odłożenie tych założeń i oczekiwań i pewnego planu, zadania z jakim przyszedłem i skupieniu się na kontakcie. Dopiero po nawiązaniu kontaktu można było sprawdzić i uzgodnić z drugą osobą, przy uszanowaniu jej feedbacku, czy jest miejsce i czas na realizowanie tego, co miałem zaplanowane.
- Udawanie, że rozumie się co mówi druga osoba. – Nie słysząc drugiej osoby lub co gorsza udając, że się ją słyszy nie jesteśmy z nią w kontakcie i co najwyżej ten kontakt udajemy.
- Zmęczenie kontaktem i brak wiary w możliwość nawiązania kontaktu. Gdy pojawiało się zmęczenie, gdy osoba całkowicie zdominowała rozmowę i moja zdolność do dołączenia do kontaktu mocno spadała, wtedy najlepszym wyjściem okazywało się zakończenie rozmowy i wyjście z kontaktu i powrót do niego w innym czasie.
- Co daje szczery i otwarty kontakt?
Co mi dało Bycie w takim kontakcie z osobami.
W trakcie mojej praktyki spotykałem się z różnymi mieszkańcami, którzy również byli w różnych nastrojach i stanach emocjonalnych. Nie było na to reguły i wymagało to dużej uważności i przytomności, ale też spostrzegawczości, żeby można było być w kontakcie. Czasami były to rozmowy na temat problemów jakie zgłaszali mieszkańcy a często były to po prostu rozmowy wynikające z ich potrzeby pogadania z kimś. Tak czy inaczej nawiązywanie kontaktu i pozostawanie w nim a nawet podążanie w kontakcie za osobą okazało się być bazą do jakiejkolwiek interakcji a także do podejmowania pracy terapeutycznej.
W trakcie praktyk wielokrotnie łapałem się na tym, jak łatwo jest ten kontakt stracić i nieintencjonalnie wypaść z niego, i jak wiele elementów składa się na ten kontakt. Za każdym razem gdy podchodziłem do kontaktu z miejsca w którym miałem jakiś plan, musiałem coś zrobić, potrzebowałem przeprowadzić sesje do pokazania na egzaminie lub miałem jakikolwiek własny pomysł, wtedy wypadałem z tego kontaktu. Działo się to poprzez marginalizację potrzeb drugiej osoby lub przez nieświadomie nadużywanie własnych przywilejów, albo poprzez zdominowanie rozmowy i narzucenie mojej własnej dynamiki i energii. Efektem tego było to ze nie zauważałem drobnych sygnałów i niuansów jakie pojawiały się w moim rozmówcy, lub jakie próbował wnieść do rozmowy. To czego mnie to nauczyło to zachowanie otwartej postawy, bez narzucania planu lub kurczowego trzymania się go, uważności na nastrój, atmosferę, postawę i energię osoby, umiejętność dołączania do tych jakości i odnajdowania ich w sobie, a także ciekawość tego co się przydarza, ciekawość drugiego człowieka, odkrywanie tego co mnie w nim interesuje i przyciąga i wnoszenie tego do relacji, odbieranie sygnałów i odpowiadanie na nie.
Dzięki rozmowom z mieszkańcami DPS Psychiatrycznego nauczyłem się również, że bycie w kontakcie nie może być warunkowane czy modyfikowane agendą, czy zadaniem. Kontakt to bardziej podążanie za tym co się pojawia i próbuje wydarzyć. Zostawienie zadania i agendy, nawet jeśli się ją ma, pozwala uwolnić kontakt między ludźmi i zauważać człowieka i jego potrzeby w danym momencie. Natomiast zauważenie osoby i jej potrzeb umożliwia empatyczne zareagowanie na nie, z miejsca wrażliwości i współodczuwania. Wtedy otwiera się brama do prawdziwego kontaktu, który zazwyczaj jest bardzo poruszający dla obydwu osób będących w szczerym kontakcie, nawet jeśli pozornie niewiele, lub prawie nic się nie wydarza.
Dzięki doświadczeniu kontaktu z osobami mieszkającymi w DPS, odnoszę wrażenie, że teraz bardziej interesuje mnie drugi człowiek, jest mi dużo łatwiej zauważać osobę w drugim człowieku, co skutkuje tym, że dużo łatwiej przychodzi mi wchodzenie w kontakt z ludźmi w różnych sytuacjach i nawiązywanie relacji. Co więcej, towarzyszy temu pewien stan zwiększonej uważności i świadomości i poczucie, że od tego kontaktu rośnie energia. Zaobserwowałem również, że zacząłem z własnej inicjatywy zagadywać do ludzi w różnych sytuacjach i wchodzić w tzw. small talk’i, np. z dentystą. sprzedawczynią w osiedlowym sklepiku czy z taksówkarzem, który o mało we mnie nie wjechał. Dodatkowo, zauważyłem, że intencją tego jest ciekawość drugiego człowieka i otwartość na jego poznanie i też przy okazji odkrywanie siebie. Bardzo zmieniło to też moją pracę terapeutyczną z ludźmi w gabinecie.
Dodatkowo, to co postrzegam jako istotną różnicę to wyostrzona uwaga na tzw. wyspy kontaktu, czyli nawiązywanie kontaktu wtedy, kiedy on próbuje się wydarzyć, kiedy otwiera się jakać „szczelina” którą, gdy się zauważy, wtedy dociera się do takiego miejsca w drugiej osobie, która tego kontaktu szuka i wtedy może on zaistnieć. Przegapienie tych wysp powoduje, że usiłowania wejścia w kontakt mogą okazać się nieskuteczne lub bardzo powierzchowne. W kontakt można wejść wtedy, kiedy on się organicznie wydarza a nie wtedy, kiedy ja go zaplanuję. Najbardziej przydatne okazało się to w kontakcie z moimi nastoletnimi dziećmi, mającymi już swoje sprawy i tylko niekiedy otwierającymi się na kontakt z „Boomerskim” ojcem. Zauważanie tych wysp i odłożenie w tym momencie wszystkiego innego czym się zajmowałem, skutkuje wejściem w prawdziwy szczery kontakt, który wzmacnia obydwie strony.
Wytworzyła się we mnie pewien rodzaj postawy, wrażliwości, która pomaga mi wchodzić i być w kontakcie z drugim człowiekiem. Zmienia to moje życie w różnych aspektach i wnosi pewien rodzaj lekkości przyjemności związanej z kontaktami z ludźmi. Dzięki temu na spotkaniach ze znajomymi, przyjaciółmi czy też spotkaniach rodzinnych bardziej ciekawe wydają mi się inne osoby i to, co próbuje się wytworzyć i nawiązać między nami. Ta wrażliwość i pewien rodzaj refleksu, powodują ze z pewną ciekawością podchwytuję te sygnały, czy też „fruwające niteczki kontaktu” a wtedy zwykle dzieje się magia. Dociera się do relacji i kontaktu z drugim człowiekiem, który zmienia atmosferę i przemienia obydwie rozmawiające osoby. Wtedy można mówić nie tylko o rzeczach łatwych i przyjemnych, ale też trudniejszych, kłopotliwych, których na co dzień raczej się unika. Wtedy ma się wrażenie, że uczestniczy się w czymś żywym, aktywnym i transformującym, a nudne spotkania rodzinne, czy też powierzchowne konatkty koleżeńskie uzyskują moc lekarstwa, transformującego i zmieniającego świat wokół nas.
Nauczyłem się też, że w procesie nawiązywania i utrzymywania szczerego i otwartego kontaktu pomaga uświadomienie sobie i poczucie własnych przywilejów. W kontakcie z nimi jest dużo łatwiej zauważać przywileje drugiej osoby i przyznawać się do swoich własnych deficytów.
Podziękowania:
Szczególne podziękowania kieruję do Joanny Dulińskiej za wsparcie i prowadzenie mnie przez proces praktyk. Dzięki temu odkryłem, czym jest prawdziwy i szczery kontakt, co stało się fundamentem mojej wewnętrznej przemiany.
Dziękuję za cenne wskazówki, zaangażowanie i inspirację.
Wyrazy wdzięczności kieruję także do mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Mościszkach oraz Domu Pomocy Społecznej Psychiatrycznego w Szczecinie za otwartość, zaufanie i wspólne doświadczenia, które wzbogaciły mnie zarówno jako osobę jak i terapeutę.
Bibliografia:
Mindell, A. (2009). City Shadows: Psychological interventions in psychiatry (Revised ed.). Lao Tse Press. (Original work published 1988).
Notatki własne z superwizji stażu w Domu Pomocy Społecznej dla Osób Psychicznie Chorych w Mościszkach, pod kierunkiem Joanny Dulińskiej (2019-2022).
Notatki własne z superwizji stażu w Domu Pomocy Społecznej w Szczecinie na ul. Władysława Broniewskiego, pod kierunkiem Joanny Dulińskiej (2023-2024).