Pomiędzy zależnością, a odrębnością. Jak wnoszenie do świadomości klientek trudnych, nieznanych doświadczeń oraz podejmowanie pracy z nimi wpływa na zdrowszy proces separacji w relacjach.


Staż / wtorek, 24 września, 2024

WSTĘP.

Artykuł napisany jest na podstawie praktyk psychoterapeutycznych w Fundacji Rozwoju i Promocji Psychoterapii w Zabrzu. 

Wybrałam staż w FRiPP, ponieważ bardzo pozytywnie wspominam mój pierwszy kontakt z tą instytucją w 2021 roku. Ukończyłam wtedy w Zabrzu szkolenie z prowadzenia profesjonalnych grup wsparcia. 

Praktyki trwały łącznie 14 miesięcy od 2022 do 2024 roku i obejmowały 136 godzin. W ramach stażu, który odbywałam jako psychoterapeutka i studentka psychologii procesu pracowałam indywidualnie z 5 kobietami w wieku od 29 do 46 lat na różnych etapach życia. Dwie z klientek korzystało z sesji psychoterapeutycznych przez cały okres stażu – od listopada 2022 do marca 2024. Problemy, z powodu których osoby te zdecydowały się podjąć terapię były różne, aczkolwiek część z nich się powtarzało. Klientki zgłaszały kłopoty w relacjach, problemy w pracy, trudności w przeżywaniu żałoby w związku z odchodzeniem rodzica, dziadków, bliskiego zwierzęcia, a także relacje z ciałem i relacje z jedzeniem oraz tendencje do uzależnień.

W niniejszej pracy przedstawię przykłady na to, jak podczas tego konkretnego stażu praca z procesem pozwalała moim klientkom pogłębić wiedzę na swój temat, zwiększyć świadomość i odkrywać nieznane aspekty siebie oraz wprowadzać te odkrycia w życie z korzyścią dla siebie i innych, na konkretnych przypadkach pracy z klientkami w Zabrzu.

CZĘŚĆ TEORETYCZNA.

Proces pierwotny.

“W całości postrzeganych zjawisk można wyróżnić dwa aspekty. Pierwszy aspekt zwany procesem pierwotnym, obejmuje te doświadczenia, czy zjawiska, które w danym momencie mieszczą się w obrębie “ja” (to, kim jestem, co robię, jakie są moje intencje, co zamierzam itp.).” 1 

Przypadek 1.

Anna*, 29 lat, fizjoterapeutka, obecnie pracuje w biurze w dużej firmie logistycznej. Rodzina pochodzenia niepełna, ojciec odszedł, gdy klientka miała roczek, nie zna go, mieszka z matką, która po urazie głowy choruje (leczy się neurologicznie i psychiatrycznie), klientka nie ma więzi z matką. Ma starszą o rok siostrę. W momencie rozpoczynania terapii jest singielką. Zgłasza problemy w relacji z partnerem, z którym rozstawała się 4-ro krotnie. Wcześniej wakacje spędzali razem, teraz po rozstaniu, p. Anna nie ma swoich planów. Klientka zarzuca byłemu partnerowi, że na początku relacji był bardzo o nią zazdrosny, ona również słyszy ten zarzut od niego, że jest chorobliwie zazdrosna. Klientka próbuje nie być zazdrosna, ale wciąż obserwuje partnera na siłowni i w mediach społecznościowych. Progi obojga są więc symetryczne i powodują impas w relacji. Pracujemy nad tym, aby to moja klientka mogła przekroczyć swoje progi jako pierwsza, co prawdopodobnie zmieni atmosferę między nimi.

To co jawi się tu jako bardziej pierwotne to to, że pani Anna uważa się za osobę nieśmiałą, uległą, skrytą. Uważa, że nie jest przebojowa. Sądzi, też, że nie ma pewności siebie, nie jest atrakcyjna ( w rzeczywistości obiektywnie jest atrakcyjną młodą kobietą) oraz obawia się okazać partnerowi zainteresowanie, pokazać mu, że jej na nim zależy, w obawie przed tym, że on to wykorzysta, by ponownie ją odrzucić. 

Przypadek 2.

Maria*, 30 lat, pracuje w ramach NFZ. Mieszka z rodzicami (sprawia wrażenie, jakby się jeszcze nie wyodrębniła jako dorosła osoba w relacji z nimi), ale chciałaby mieszkać już osobno (deklaratywnie). Nie może sobie jednak na to pozwolić, ze względów finansowych oraz z powodu dręczącego ją poczucia winy i poczucia “długu” wobec rodziców. Ma młodszą siostrę, która mieszka osobno z narzeczonym, ich relacje są napięte, ze względu na “nierówne traktowanie obu córek” przez rodziców. Od wielu lat nie była w relacji romantycznej. Ma w sobie naturę “samotniczki”, której nie rozumie do końca, ponieważ za każdym razem, gdy wybiera niebycie w relacji, targają nią wyrzuty sumienia. Lubi chodzić na grzyby, być w przyrodzie, w lesie na spacerze z psami, a znajomi zarzucają jej, że ich unika i ignoruje. To, z czym pani Maria zgłasza się na terapię, to kłopoty w relacji z krytycznymi rodzicami, nieumiejętność stawiania granic oraz uporczywe wyrzuty sumienia, gdy odmawia rodzicom, znajomym i w relacjach w pracy.

Proces pierwotny pani Marii to chęć pomagania innym, chęć zgadzania się z innymi osobami ze swojego  otoczenia. Pomaga pacjentom wrócić do sprawności po urazach. Sama określa się jako “ratowniczka”, pomaga znajomym, martwi się jak sobie poradzą, czasem “uszczęśliwia ich na siłę” nawet, gdy o to nie prosili. Czuje się zależna od rodziców, którzy decydują za nią (np. o kierunku studiów). Uważa się za osobę, która nie lubi i boi się zmian. Chciałaby zmienić pracę, bo czuję się tam już wypalona, ale gdy przed terapią dostała ofertę, to zwlekała z odpowiedzią tak długo, aż stała się ona już nieaktualna.

Wyłanianie się procesu wtórnego.

“Pragnę pomówić o tym, co wydaje mi się kluczowym problemem dotyczącym zdrowia psychicznego: własną alienacją, to znaczy oderwaniem się od własnych uczuć, od ludzi i natury, albo mówiąc inaczej, alienacją między nami samymi a naszym światem wewnętrznym i zewnętrznym. Spróbuję wyjaśnić co oznacza słowo “alienacja”. Mówiąc dosłownie, oznacza, że stajemy się obcy dla siebie samych albo że obcy staje się dla nas świat zewnętrzny.” 2

W psychologii procesu również możemy mówić o pewnego rodzaju “alienacji”, która odnosi się do procesu wtórnego. Przyjmując perspektywę, że człowiek jest procesem jako całość, alienacja miałaby miejsce wokół tego aspektu procesu, który jest w jakimś wymiarze nam obcy i widzimy go gdzieś indziej. Na przykład ludzie, którzy niosą te trudne, wtórne cechy i postawy stają nam się obcy, bywamy z nimi w konflikcie, gdyż nie odnajdujemy w sobie podobieństwa do nich, właśnie z racji tego oddzielenia. 

Michał Duda w podręczniku dla studentów “Psychologia procesu. Teoria i praktyka.” wyjaśnia to zjawisko następująco:

“Procesy wtórne są nieintencjonalne. Przejawem procesów wtórnych jest wszystko to, co się nam przytrafia. Procesem wtórnym jest to, co robię, a z czym się z tym nie identyfikuję jako “ja”. […] Bardzo często czujemy się ofiarą naszych procesów wtórnych. Czasami czujemy, że coś nami zawładnęło, że doświadczamy stanu, z którym na co dzień się nie identyfikujemy, a którego z jakichś powodów nie potrafimy się pozbyć. Dotyczy to na przykład symptomów fizycznych albo sytuacji, kiedy robimy coś “niechcący”, gdy przydarza nam się coś w sposób niespodziewany i niekontrolowany.” 3

Pani Anna stara się odinstalować aplikację w telefonie, po czym jeszcze tego samego dnia sprawdza, czy był aktywny i czy z kimś rozmawiał. Partner klientki jest reprezentantem jej procesu wtórnego, jako ten, który jest otwarty, bezpośredni, komunikatywny, przejawiający inicjatywę, czujący się dobrze ze swoim wysportowanym ciałem. Na komunikatorze jest “na zielono”, czyli jest “dostępny”. Flirtuje z innymi kobietami po rozstaniu.

Klientka doświadcza przejawów swojego procesu wtórnego w kanale relacji, czyli doświadcza siebie również poprzez inne osoby. Klientce przeszkadzają i nie podobają się kobiety z otoczenia byłego partnera. Jest o nie bardzo zazdrosna, porównuje się do nich i czuje się gorsza, “mniej wartościowa” i “niewystarczająco dobra”. Obserwuje również ich profile i zarzuca sobie wiele mankamentów odnośnie wyglądu oraz statusu społecznego i sytuacji rodzinnej. 

W niniejszej pracy, przedstawiam pewnego rodzaju syntezę rozmów z klientkami na sesjach, na przestrzeni kilku tygodni, czy miesięcy. Nie są to dosłowne cytaty, wyjęte dialogi z terapii słowo w słowo, a bardziej kompilacja najbardziej istotnych momentów w procesach klientek.

Przykład 1. Pani Anna.

T: Jaka ona jest, ta dziewczyna z siłowni?

K: Sztuczna, jest zrobiona, chyba biust ma zrobiony i pośladki. Ja nie wyglądam tak jak ona, ona jest ode mnie szczuplejsza. Ładna jest. Mówił mi kiedyś, że ona mu się podoba. Ona  specjalnie z nim gada, bo wie, że się przez nią kłóciliśmy. 

T: Jak pani sądzi, jakie cechy pozwalają jej myśleć, że może oni będą parą, a nie wy?

K: Poczucie atrakcyjności? Jest chudsza ode mnie w pasie. Swoboda też, umiejętność nawiązania kontaktu? Takie przekonanie, że się podoba, ma powodzenie i może mieć innych facetów.

Przykład 2. Pani Maria.

K: Moi rodzice mnie nigdy nie słuchali. Gdy umarł mój pies, płakałam, bo to ja go pierwsza znalazłam, dalej nie umiem o tym mówić (płacze). Nie chciałam drugiego, a oni i tak kupili i nazwali go nawet tak samo, “na zakładkę, żeby nie było lamentu”. Gdy teraz odszedł drugi pies, też bardzo płakałam, matka powiedziała coś w stylu: “Masz 30 lat, nie umiesz zachowywać się normalnie?” Chodziłam do psiego przedszkola, wypracowałam sobie tę relację z moim psem. Ojciec mówi: “Weź ją zawołaj, ona nikogo nie słucha.” Taki już z tej psiny indywidualista.

T: A gdyby pani była trochę tak bardziej, jak ten pies, indywidualista, który nikogo nie słucha?

(Klientka uśmiecha się. Zauważam pozytywny feedback. Mówię o tym klientce. Pani Maria podaje inne przykłady, gdzie chciałaby się bardziej wyodrębnić). 

K: Zaproponowałam znajomym wycieczkę, piach w lesie, narzekali, że ciężko się jedzie. Czemu ja się tak taplam w poczuciu winy, że zmarnowałam ich czas? Pomagam pchać te przyczepki z dziećmi, bo się żalili. Na koniec byłam już bardzo zmęczona, chciałam, żeby sobie poszli, a zrobiłam grilla… Ich dzieci karmiły moje psy, ale nic nie powiedziałam.

T: Ma pani pomysł, kto by tak potrafił, nie przejmować się żalami innych? 

Progi.

W porównaniu z innymi koncepcjami psychoterapeutycznymi bardzo ciekawą perspektywę proponuje nieżyjący już dr Arnold Mindell, twórca metody terapeutycznej którą zgłębiamy, zwanej Psychologią Zorientowaną na Proces, psycholog, psychoterapeuta, fizyk. A. Mindell w następujący sposób objaśnia, czym jest próg w pracy z procesem:

 “Próg jest filtrem, przez który przepuszczacie swoje postrzeganie. Zaznacza granice tego, kim jesteście i co uważacie za możliwe dla was. Określa zdolności, jakimi w danym momencie dysponujecie w określonym kanale. W pracy nad sobą progi mają decydujące znaczenie, ponieważ dotarcie do progu oznacza utratę swojego sposobu postrzegania. Podejrzewacie, nawet w pewien sposób wiecie, że jest tam jakiś sygnał albo uczucie, ale z jakiegoś powodu nie możecie dopuścić go do siebie. Tracicie orientację. Wiecie, że coś tam jest, ale nie jesteście tego w pełni świadomi. Musicie ciągle dopytywać co się dzieje. Na progu zapominacie o różnych rzeczach, wpadacie w zakłopotanie i pomieszanie.” 4

Relacjonując później swoją pracę na sesji z klientką w Esalen, Pam – pisze on tak: „Te progi są naprawdę ważne. Jednym z powodów, dla których nie potrafisz siebie promować jest to, że cała twoja tożsamość jako osoby zostałaby wtedy zakwestionowana. Ten próg chroni i utrwala twoją starą tożsamość.  Zmiana tożsamości nie jest łatwa; zwykle wiąże się to z głębokim kryzysem.” 5

Przykład 1. Pani Anna.

Pani Anna zmaga się wizją tego, że mogłaby zachowywać się i działać tak jak inne osoby, n.p. jej ukochany, inne dziewczyny, o które jest zazdrosna. Eksperymentujemy ze zmianą perspektywy. 

K: On tam pojechał z kolegą i bawi się świetnie. Wrzucił zdjęcia na Facebooka, opalony, umięśniony. Pod spodem komentarz tej dziewczyny, o którą się pokłóciliśmy “Jest forma, na pełnej. Widzę, że korzystasz z życia.”

T: A co pani na to, żeby też wyjechać, korzystać tak “na pełnej”?

K: Nie, ja nie mam z kim, a sama nie chcę jechać na wakacje. Poza tym powiedziałby, że ja to robię specjalnie i że wrzuciłam te zdjęcia, żeby był zazdrosny. A to on to robi, bo wie, że mnie tym zrani. On pokazuje, że już sobie tak dobrze radzi po rozstaniu. 

T: Co by mogło być dobrego w tym, gdyby pani też mu pokazała, że się dobrze bawi i potrafi się cieszyć życiem – bez niego? 

K: On by mnie i tak za wszystko obwiniał, że to ja wszystko zepsułam, bo rozmawiałam z innymi mężczyznami na siłowni. Miał pretensje o to, że z naszych wspólnych wakacji wrzuciłam na FB zdjęcie jak stoję na moście, sama a w tle palmy.

T: Aha czyli jest w pani taka część, która potrzebuje być osobno. A może nawet wrzuciłaby pani jakieś zdjęcia specjalnie, żeby był zazdrosny? Skoro ma pani już zarezerwowany urlop w pracy, może znajdzie się w najbliższym czasie sposób na wyjazd w pojedynkę.

K: Nie, ja nie jestem imprezowa.

Próg wydaje się duży, nowa tożsamość zbyt odległa, wtórne jakości postrzegane są negatywnie, próby pracy z progiem podejmowane są na wielu sesjach, bez wyraźnego przekroczenia go. Odpuszczam, a zachowanie klientki na kolejnych sesjach zaskakuje.

Przykład 1. Pani Maria.

Pani Maria odpowiada po chwili namysłu na moje pytanie powyżej.

K: Tak, mój tata. Ojej, to straszne. Ja mam to po nim.

T: A jaki jest pani tata, w relacjach z innymi?

K: Nigdy nie chciałam być taka, jak on, a teraz doznałam olśnienia. Jest bezpośredni w kontakcie. On nie potrzebuje ludzi. Nikt go na nic nie namówi, jak on nie chce. Mawia: “Jak im nie pasuje, to to jest już ich problem.”

Wnoszenie nowych zintegrowanych procesów w relacje i świat.

“W pracy z progiem (podobnie jak w całej pracy z procesem) to natura, tao, weryfikuje nasze pomysły, plany i interwencje. Próg, jak się zdaje, ocenia wysiłki podejmowane przez nas w pracy z procesem, jest najlepszym egzaminatorem naszej świadomości i wskazuje drogę do integracji. Wiemy już, że nie wszystkie progi są równie silne. Jeżeli znajdujemy się na właściwej ścieżce, progi zaczynają “słabnąć”. Wtedy doświadczenie procesu wtórnego staje się coraz bardziej dostępne, może być doświadczane w wielu kanałach, w coraz większym stopniu jest uświadamiane, także proces pierwotny przestaje mieć jednoznacznie dominujący wpływ na przeżywanie i samopoczucie osoby.[…] Niemniej jednak możemy mówić o ogólnej tendencji progu do ustępowania w miarę wzrostu naszej świadomości.” 6

Przykład 1. Pani Anna.

T: Jak to jest być atrakcyjną i podkreślać bardziej świadomie swoje atuty? Jak pani sądzi, co może się podobać w pani innym, co pani samej w sobie się podoba? Uważam, że ma pani świetne nogi.

K: Pośladki mam ładne, wytrenowane, dużo ćwiczyłam.

Po kilku sesjach zauważam, że pani Anna zaczęła przychodzić w sukienkach, co też wnoszę na spotkaniu, a klientka czuje się jakby pewniej. Dołączyła do znajomych i pojechała z nimi na festiwal, nad morze. A po wakacjach dołączyła na facebooku do grupy o podróżach, poznała tam inne młode kobiety, z którymi się spotkała. Jeszcze tego samego wieczoru kupiły razem bilety lotnicze na 5 dni za granicę. Wrzuciła też na swój profil zdjęcie w stroju kąpielowym, co przyniosło jej sporą satysfakcję.

Pani Anna stopniowo otworzyła się na nowe doświadczenia. Jej indywidualne doświadczenie, przybliżało się po trochu do jej świadomości, a tym samym miała szansę zrozumieć, o co chodzi w jej problemach relacyjnych. Poznała tę część w sobie, która była marginalizowana, a walczyła o jej uwagę. Potrafiła też bardziej zawalczyć o siebie w relacji, informując partnera stanowczo:  “nie chcę być zabawką”, “nie chcę być opcją zapasową”, “nie chcę być zwykłą koleżanką”. Pod koniec terapii para wróciła do siebie, choć lęki o kruchość ich związku towarzyszyły mojej klientce nadal.

Przykład 2. Pani Maria.

T: I jakby była pani taka bardziej, jak pani ojciec, na tym grillu, to co by pani mogła powiedzieć?

K: No to ja bym na to karmienie psa nie pozwoliła! Bardzo nie lubię jak ktoś tak robi!

Na innej sesji z kolei pani Maria zwierzyła się, że w tajemnicy przed rodzicami przyjęła propozycję innej pracy, dorywczej na 2 dni w tygodniu. 

T: Co jest ważne w tym, żeby im właśnie o tym powiedzieć?

K: Boję się, że mama się dowie od kogoś innego i będzie jej przykro. Nie czekałabym już dłużej w napięciu na te ich negatywne reakcje. Było by po tajemnicy i znów byłby spokój.

T: OK, a w takim razie co stoi za tym, żeby im jednak nie mówić?

K: Boję się, że będą komentować. Dobrze mi to robi, że nie wiedzą. Mam swobodę decyzji.

(Pani Maria została przyjęta do dodatkowej pracy. Tajemnicę udało się jej utrzymać przez miesiąc pracy w dwóch miejscach.)

T: I jaka była reakcja?

K: Ojciec powiedział,  że już dawno mi mówił, że mam tam iść, że on zna tam szefa.

A ja mu na to – O nie, nie, nie. Ty nic tu nikomu nie załatwiłeś.

T: Jak się pani z tym ma?

K: Postawiłam granicę. Większy luz. Robię, co mam robić.

WNIOSKI

Podsumowując odbyte praktyki, chcę się skupić na dwóch aspektach.

  • Co było łatwe dla moich klientek? Stosunkowo proste było wchodzenie w relację z terapeutą, bezpośredniość we wnoszeniu nawet intymnych tematów, wchodzenie w różne propozycje technik doświadczeniowych. Próby zastosowania swoich odkryć w życiu codziennym.
  • To, co było jednak trudne, to wejście w rolę klientki psychoterapii procesu. Odpuszczenie kontroli i poddanie się temu, co się wydarza. Uznanie, że nie wszystkie nasze przekonania są prawdziwe. Ostatecznie chodzi przecież o to, aby mieć wolność wyboru. Umieć zarówno odpuścić jak i zawalczyć o siebie. Zauważam również, że trudno było im wchodzić we wtórne energie zwłaszcza poprzez doświadczenia ruchowe. Ruch jest zazwyczaj najmniej zajętym kanałem w kulturze europejskiej.

Pracując z klientkami fundacji potrzebowałam, jako początkująca terapeutka, mocniej  skontaktować się ze swoją rangą psychologiczną oraz z byciem i utrzymywaniem się w roli psychoterapeutki, która na początku stażu była dla mnie nadal stosunkowo nowa.

Czuję również pewien niedosyt, gdyż warto byłoby kontynuować rozpoczęte prace i zastosować też inne kierunki pracy. Mieć więcej odwagi, by proponować różne interwencje.

Metody pracy, które między innymi stosowałam, to:

– modelowanie postaw i zachowań, przechodzenie progu za klientkę, praca z krytykiem na progu, prezentowanie korzyści z przekroczenia progu – wspólne śnienie za progiem. Zachęcanie do utożsamiania się z kimś, kto by właśnie tak potrafił. Odnajdywanie konfliktu wewnętrznego, obstawianie polaryzacji, pogłębianie i zamiana ról. Spalanie drewna, wyrażanie tłumionych uczuć i odzyskiwanie reakcji z przeszłości, jak i fantazjowanie, wprowadzanie cudownych przedmiotów itp.

To, co z perspektywy czasu potrzebowałabym zrobić inaczej, to:

– pewniejsze zachęcanie do amplifikacji w ruchu, przytrzymywanie, nieodpuszczanie progów ruchowych, proponowanie, żeby np. zrobić coś razem stojąc, eksplorować w bardziej pogłębiony sposób postawy figur – ich sposób patrzenia, stania, poruszania się. Kreowanie innej rzeczywistości, gdzie przekroczenie progu jest możliwe. Częstsza praca wewnętrzna w trakcie i pomiędzy sesjami, czerpanie ze snów do pracy z procesami dalszymi od świadomości. Odwzorowywanie pierwotnego procesu klienta i sprawdzanie jego feedbacku na tę demonstrację, gdy jest on obserwatorem tego z boku, czy mógłby np. dać swojemu codziennemu ja jakąś radę z tego bardziej zdystansowanego miejsca?

 A przede wszystkim głębsze schodzenie do esencji doświadczenia i wspólne poszukiwanie z czym nas te nieznane doświadczenia kontaktują. 

EPILOG

Jako swego rodzaju komentarz załączam cytat Julie Diamond, który jest w moim odczuciu pewnego rodzaju dopełnieniem tego specyficznego poczucia niedosytu po napisaniu pracy z mojego stażu w fundacji w Zabrzu.

“W pracy z długoterminowymi progami za pomocą metod psychologii zorientowanej na proces nadrzędną rolę odgrywa świadomość. Rozwiązanie problemów jest raczej skutkiem ubocznym rozwijania świadomości, niż celem samym w sobie. Dzięki takiemu podejściu trudności zaczynają być postrzegane w szerszym kontekście, co może przynieść nawet ulgę, gdy nie da się ich rozwiązać.” 7

PRZYPISY

* Imiona i dane wrażliwe zostały zmienione aby zachować anonimowość klientek.

1 Psychoterapia. Teoria. Podręcznik akademicki. Redakcja naukowa Lidia Grzesiuk. Bogna Szymkiewicz, Wydawnictwo Eneteia, Warszawa 2005, s. 240

2  Patologia normalności. Erich Fromm, Wydawnictwo Etiuda, Kraków, 2011, s. 48

3 Psychologia procesu. Teoria i praktyka. Redakcja naukowa Bogna Szymkiewicz. Michał Duda, Wydawnictwo Eneteia, Warszawa, 2013, s. 19

4 Tyłem do Przodu. Praca z procesem w teorii i praktyce. Ami i Arnold Mindell, Oficyna wydawnicza Psychologia i świat, 2005, s. 55

Arnold Mindell. ibid. s. 57

6 Psychologia procesu. Teoria i praktyka. Redakcja naukowa Bogna Szymkiewicz. Michał Duda, Wydawnictwo Eneteia, Warszawa, 2013, s. 124-125

7 Droga powstaje gdy idziesz. Psychologia Procesu. Julie Diamond, Lee Jones Spark, Wydawnictwo Eneteia, Warszawa, 2014, s. 175-176