Artykuły z cyklu Opis Sesji pokazują, jak może wyglądać sesja terapeutyczna prowadzona w nurcie psychologii procesu. Klienci wyrazili pisemną zgodę na opublikowanie materiału z ich sesji. Aby chronić ich prywatność zmieniliśmy ich imiona oraz dane personalne.
Autorka artykułu: Marta Piechowicz
Kasia to młoda, trzydziestokilkuletnia, wykształcona kobieta. Ma dorastające dziecko i partnera. Zawodowo jest szefem sama dla siebie, ale pomimo satysfakcji jaką daje jej wykonywany zawód, często czuje się przytłoczona nawałem obowiązków i zleceń. Dużo pracuje, zazwyczaj w pozycji siedzącej. Mówi, że „za dużo”.
Pracujemy psychoterapeutycznie z Kasią już od jakiegoś czasu, dotykając różnych kawałków jej świata i jej psychiki. W tym artykule chciałabym opisać sesję, która w pewien sposób podsumowuje i wzbogaca to, co do tej pory udało się Kasi na terapii odkryć i zintegrować. Sesja ta pokazuje narzędzie psychoterapeutyczne, które w psychologii procesu nazywamy pracą ze Sprzymierzeńcem.
Sprzymierzeniec, wbrew swojej nazwie, reprezentuje jakość, którą początkowo postrzegamy jako niezwykle zagrażającą, zdolną nawet do zabicia nas. Doświadczyć go można na przykład w obliczu poważnej choroby, wypadku, czegoś, co nas „śmiertelnie” przeraża w relacjach, symptomach fizycznych lub snach. Zazwyczaj naszą pierwszą reakcją jest chęć ucieczki i potrzeba, by ktoś zabrał od nas ból i strach. Nie chcemy się tym zajmować. W psychologii procesu mówi się jednak, że spotkanie ze Sprzymierzeńcem to również spotkanie z mocą osobistą. Jeśli pozwolimy sobie na zmierzenie się z tą straszną siłą, która nas spotyka, mamy szansę dotrzeć do swojego największego potencjału i możliwości. Walcząc ze Sprzymierzeńcem zyskujemy moc. W tym artykule pokażę, na przykładzie sesji terapeutycznej z Kasią, w jaki sposób można to zrobić.
Kasia dużo pracuje przed komputerem, w pozycji siedzącej. Od jakiegoś czasu cierpi na rwę kulszową, objawiającą się paraliżującym bólem pleców, który ją unieruchamia i nie pozwala jej się ruszyć. Rozmawiałyśmy o tym od kilku sesji, ale tego dnia postanowiłyśmy jeszcze dokładniej przyjrzeć się temu, co się wydarza.
Kasia: Tak mnie bolało, że cały weekend musiałam leżeć w łóżku. Dzisiaj jest OK, więc znowu cały dzień pracowałam. Zrobiłam sobie przerwę dopiero na naszą sesję. Tak sobie myślę, że dziś chciałabym zająć się właśnie tym, dlaczego nie potrafię o siebie zadbać.
Marta: Co masz na myśli? Możesz powiedzieć o tym coś więcej?
Kasia: Nie umiem odpoczywać, zwrócić uwagi na swoje ciało. Czuję, że nadużywam siebie, mimo że tego nie chcę. Jest mi trudno odmawiać. Zazwyczaj nie zwracam też uwagi na to jak się czuję, czego potrzebuję. Stawiam siebie z przodu dopiero, gdy plecy mnie już tak bolą, że się nie mogę ruszać. Myślę o sobie dopiero wtedy, gdy coś się fizycznie dzieje z moim ciałem.
Marta: Ciekawa jestem co cię powstrzymuje, by o siebie dbać?
Kasia: Ciągle słyszę w głowie słowa mojej mamy, która bardzo ciężko pracowała w swoim życiu i która wciąż pracuje, o tym, że „odpocznie się po śmierci”. Mama zawsze mi powtarzała, że „to nieważne jak się czujesz, jeśli jest robota do zrobienia.” I ja tak właśnie działam. A robota jest zawsze.
Marta: Wygląda na to, że ciężka praca to coś, co jest bardzo cenione przez twoją mamę, i to starała ci się przekazać już od dziecka.
Kasia: Tak. Teraz mam tak, że nawet jak nie pracuję, na przykład jak oglądam film, to jednocześnie muszę robić coś pożytecznego. Trudno jest mi po prostu odpoczywać.
Marta: Takie dziedzictwo otrzymałaś od mamy. A tata?
Kasia: Tata zawsze inaczej do tego podchodził. Bardziej beztrosko. Często mi powtarzał, bym nie pracowała tak długo i że mogę dokończyć to, co akurat robię, następnego dnia. Mawiał, że jutro też jest dzień.
Marta: To ciekawe. Pokazuje to dwa odmienne podejścia w twoim domu rodzinnym do tego jak traktować pracę.
Kasia: Tak. Ja chyba zachowuję się bardziej jak mama. Ale ten ból pleców jest naprawdę paraliżujący i wtedy, nawet jeśli chcę, już nie mogę pracować.
Marta: No właśnie. Co ty na to, by zastanowić się teraz nad samym bólem? Możesz mi go opisać?
Kasia: Tak. To jest taki ból, który unieruchamia i paraliżuje. Sprawia, że nie mogę się ruszyć, podnieść, nawet samej założyć skarpetek. To jest okropne.
Marta: Przykro mi, że tak cię boli. Czy myślisz, że możemy się tym na chwilę zająć w bezpieczny sposób? Czy są jakieś ruchy, których nie powinnaś wykonywać?
Kasia: Dzisiaj jest w miarę OK. To trwa tak długo, że już nauczyłam się jakich ruchów nie mogę robić, a jakie mogę.
Marta: OK. Ale ważne jest byśmy zadbały o twoje fizyczne bezpieczeństwo. Powiedz mi proszę jeśli w jakimkolwiek momencie będziesz chciała się zatrzymać.
Kasia: Oczywiście.
Marta: Super. Powiedziałaś, że ten ból cię unieruchamia i paraliżuje. Czy możesz mi opisać i pokazać w jaki sposób on to robi?
Kasia: To jest taki rodzaj bólu, który nie pozwala mi się ruszać. Jest przeszywający i ostry, tak jakby ktoś wbijał mi ostrze w plecy. [mówiąc to Kasia pokazuje ruch ręką jakby coś wbijała]
Marta: Widzę, że jak to mówisz poruszasz też ręką… Czy możesz zrobić to jeszcze raz. Ciekawe co to za ruch.
Kasia: Tak. To jest takie intensywne, częste wbijanie ostrza w plecy. [mówi jednocześnie pokazując ruch wbijania ostrza]
Marta: Czy możesz porobić ten ruch jeszcze trochę. Ciekawa jestem, kto tak ci wbija to ostrze w plecy.
[W odpowiedzi Kasia wykonuje wielokrotnie ruch ręką, tak jakby wbijała ostrze w plecy.]
Kasia: To jest takie dźganie, dźganie, dźganie i dźganie bez kontroli! To jest agresywne. Nie lubię tego.
Marta: Rozumiem, że tego nie lubisz. Ale spróbujmy jeszcze przez chwilę to pobadać, bo to jest naprawdę ciekawe, co się wydarza.
Kasia: OK.
Marta: Skoro to wbija ostrze w twoje plecy, to potrzebujemy to rozdzielić. Jesteś ty, którą bolą plecy i jest ktoś/coś co dźga i wbija ostrze w twoje plecy.
Kasia: To coś jest okropne.
Marta: Z miejsca osoby, której się wbija ostrze w plecy, to jest okropne. Ale ciekawe co ten dźgający myśli o sobie i kim w ogóle jest. Sprawdźmy to! Zróbmy na początek tak, że ja będę tobą, którą bolą plecy, a ty jeszcze na moment bądź tym kimś, co dźga. Być może dowiemy się czegoś więcej o tym kimś i po co to robi. Możemy spróbować?
Kasia: Dobrze.
Marta: To ja się na moment odwrócę się do ciebie plecami, a ty dźgaj. Wiem, że pracujemy przez Internet, ale myślę, że nadal możesz dźgać w moje plecy, które widzisz na ekranie monitora.
Kasia (jako ten, kto dźga): Tak. Chcę cię dźgać. Wbijam ostrze w plecy. To jest bardzo silne.
Marta: Super. Rób to dalej. I zauważaj kim się stajesz jak to robisz.
Kasia (jako ten, kto dźga): Chcę cię unieruchomić. Jestem skupiona na tym dźganiu.
Marta: Super. Skup się na tym jeszcze bardziej. Unieruchom mnie.
Kasia (jako ten, kto dźga): Czuję to. Mogę tobą zawładnąć.
[po chwili]
Kasia: Ale to jest niedobra siła. Mam takie wrażenie, że to jest coś/ktoś, kto może doprowadzić do śmierci, zabić kogoś… zabić mnie.
Marta: Ok. Wygląda na to, że właśnie spotkałaś na swojej drodze Sprzymierzeńca, czyli taką jakość, która jest tak silna, że obawiasz się, że może cię nawet zabić. Co ty na to, by się z nią zmierzyć?
Kasia: Ale jak?
Marta: Myślę, że najpierw potrzebujemy odkryć esencję tego czegoś/kogoś, kto może cię zabić. Spróbuj jeszcze raz stać się tą postacią i dźgać, wbijać ostrze w moje plecy na ekranie. Ale tym razem rób to coraz wolniej i świadomiej, powoli wygaszaj ten ruch, a jednocześnie cały czas pozostawaj w kontakcie z tą energią, która dźga.
Kasia: [wykonuje ruch dźgania coraz wolniej i wolniej]
Marta: Super ci idzie. Zwalniaj tak długo, aż prawie zupełnie nie będzie ruchu, cały czas będąc w kontakcie z tą energią, która dźga, aż poczujesz esencję tej jakości.
[Kasia wykonuje ruch dźgania coraz wolniej, aż w końcu się zatrzymuje]
Kasia: To jest siła i ciężar. W tym dźganiu jest ogromna siła i ciężar. Czuję to.
Marta: Wspaniale. No to teraz zamienimy się rolami: ja będę tym kimś, kto może cię zabić, kto dźga, a ty spróbuj się obronić. Spróbuj pokonać tę jakość. Walcz z nią.
Kasia: [z uśmiechem] A mogę się bronić używając tej esencji – siły i ciężaru?
Marta: Oczywiście.
[Zaczynamy się zmagać fizycznie. Jako że sesja jest online, nie używamy dotyku, ale patrzymy na to, co nasze ciała i ręce robią. Ja dźgam, wbijam ostrze i chcę zabić. Jestem ciężka i silna. Kasia się broni. Zasłania rękoma twarz, robi uniki.]
Marta [z roli terapeutki]: Widzę, że się bronisz. Robisz uniki. Super. Teraz spróbuj też nie tylko się bronić robiąc uniki, ale naprawdę zawalcz o siebie, spróbuj pokonać tego Sprzymierzeńca. Powiedziałaś, że on może Cię zabić – zawalcz o swoje życie!
Marta (jako Sprzymierzeniec): Ja nie ustąpię. Nie dasz rady się obronić przede mną!
Kasia: Dam! Widzisz? Łapię Cię za ręce [i na ekranie komputera demonstruje jak mnie łapie za ręce]. Nie wyrwiesz mi się.
Marta: Nie? To zobacz! [i wyrywam się]
[Walczymy tak jakiś czas, Sprzymierzeniec atakuje, Kasia łapie Go za ręce i odpycha z coraz większą siłą i zdeterminowaniem]
Marta: Dźgam, unieruchomię cię kompletnie, nie zatrzymasz mnie!
Kasia: Znowu cię złapałam rękoma. A masz! [i odpycha Sprzymierzeńca rękoma]. Wow! Odepchnęłam cię. Wiem, że wrócisz, ale naprawdę mocno cię odepchnęłam! [uśmiecha się szeroko i głośno oddycha]
Marta: To prawda. Ale już wróciłam. Nie pokonasz mnie!
[Kasia ponownie mnie łapie za ręce i odpycha. Przez kilka minut tak walczymy, ja – jako Sprzymierzeniec – próbuję dźgać, a Kasia łapie mnie za ręce, po czym mocno odpycha. Ja – jako Sprzymierzeniec – wracam, a Kasia stawia mi czoła. Pojawia się na jej twarzy uśmiech. Walczymy, a jednocześnie przypomina to bardziej taniec rąk – zbliżamy się do siebie, po czym Kasia odpycha mnie i ponownie się oddalamy, i tak co chwilę.]
Kasia: [po kolejnym mocnym odepchnięciu] Ja też jestem silna i mnie nie zabijesz. Wiem, że mogę cię pokonać!
Marta: Wow! Jesteś naprawdę silna.
Kasia: Tak. To jest taka nie-klasyczna moc. Wow! [uśmiecha się i głęboko oddycha]
Marta: Co masz na myśli mówiąc „nie-klasyczna”?
Kasia: Bo ja już nie wiem, co jest co. Ta moc ataku Sprzymierzeńca stała się moja. Moc Sprzymierzeńca wymieszała się z mocą tego, co się broni. Mam poczucie, że walcząc z tobą nie tracę energii, a wręcz zyskuję coraz większą moc. Niesamowite! [Mówiąc to Kasia wyprostowała się w ramionach.]
Marta: Dokładnie o to chodzi. Zauważam, że jak to powiedziałaś to się wyprostowałaś w ramionach.
Kasia: Tak. Czuję to. Tę moc. Plecy mnie mniej bolą nawet i mogę się wyprostować [prostuje się jeszcze bardziej i uśmiecha]
Marta: OK. Czuj to nadal. Jaką wskazówkę masz dla siebie samej z tego miejsca mocy?
Kasia: Taką, że wcześniej się tylko broniłam i osłaniałam przed atakami. Denerwowałam się na ból. Teraz zrozumiałam, że przyjęcie mocy atakującego powoduje siłę. Teraz czuję się silna i ta moc jest we mnie i po mojej stronie. Wszystko stało się jednym. Czuję się silna.
Marta: Super. A gdzie w swoim życiu mogłabyś wykorzystać tę nowoodkrytą moc?
Kasia: Poczułam teraz odwagę do zdrowego powiedzenia STOP niektórym projektom w pracy. STOP robieniu różnych rzeczy, na które nie mam czasu i których nie chcę robić. Kiedyś bym je przesunęła po prostu i cały czas by nade mną „wisiały”, ale teraz chcę powiedzieć im STOP. [uśmiecha się]
Marta: To jest ważne. A jak ta moc mogłaby ci się przydać w relacjach?
Kasia: Mam ochotę w kilku relacjach powiedzieć, jak się naprawdę czuję. Mam takie relacje, gdzie czuję, że znajomi traktują mnie jak darmowy dostęp do informacji. Ja nigdy nikomu nie odmawiam. Do tej pory było dla mnie niewyobrażalne powiedzieć STOP, odmówić komuś przysługi. Teraz chcę pilnować moich granic i robić tylko to, co do mnie należy, lub co szczerze chcę zrobić, a nie zajmować się wszystkim. Bo jak robię rzeczy cały czas dla innych, to nigdy nie mam czasu dla siebie. I bolą mnie plecy.
Poza tym ja nigdy nikomu nie mówię, jeśli zrobi mi się przykro. Teraz to zmienię. Mam w sobie siłę i odwagę by mówić wprost o tym jak się czuję.
Marta: Brzmi wspaniale. A jak się teraz czujesz, jeśli miałabyś powiedzieć wprost?
Kasia: Teraz czuję się silna. I czuję energię, by poukładać kilka spraw, powiedzieć STOP. Chcę to zrobić już teraz jak tylko skończymy sesję. Cieszę się. I nawet plecy mnie mniej bolą.